Znajomy z Gniezna wrzucił kiedyś na grupkę link do spinmama i śmiał się, że trafił więcej w godzinę niż przez tydzień pracy. Nie byłem przekonany, ale któregoś wieczoru, z nudów, kliknąłem. Grałem w Fortune Tiger – wyglądało bajkowo, więc nie spodziewałem się niczego konkretnego. A tu proszę – najpierw seria porażek, ale potem nagle darmowe spiny, mnożnik i saldo skoczyło. Z małego zakładu zrobiło się coś większego. Miło, że da się czasem tak odkuć.